KRS 0000127075
Skopiuj Skopiowano do schowka
KRS 0000127075
TeleJiM
789 288 996

Bliźniaczki z autyzmem – historia ich sukcesu

Diagnoza autyzmu to dla każdego Rodzica szok, ale również ulga – w końcu wiedzą jak pomóc swojemu dziecku, mogą zacząć terapię. Opowiada o tym Emilia, mama bliźniaczek z autyzmem, Amelki i Paulinki. 

Przeczytajcie jak zmieniło się życie dziewczynek i ich mamy po diagnozie i rozpoczęciu terapii w JiM!

– Kiedy pojawiły się pierwsze niepokojące objawy?

Emilia Zięba, mama bliźniaczek: Pierwsze objawy pojawiły się bardzo wcześnie. Dziewczynki różniły się od swoich rówieśników. Ani Amelka, ani Paulinka nie reagowały na swoje imię. W ogóle miałam wrażenie, że nie słyszą tego co do nich mówię. Zaczęłam nawet podejrzewać, że mogą mieć problem ze słuchem, ale lekarz laryngolog stwierdził, że wszystko jest w porządku. Z jednej strony miałam wrażenie, że dziewczynki mnie nie słyszą, a z drugiej widziałam, że pewne dźwięki wzbudzają w nich niepokój. Intuicyjnie czułam, że coś jest nie tak. Ale wszyscy zapewniali mnie, że nie mam powodów do obaw,bo wcześniaki rozwijają się wolniej niż inne dzieci, że na pewno z czasem bliźniaczki „dogonią” rówieśników.

– I co było dalej? Czy objawy z czasem minęły?

E.Z.: Nie, z czasem pojawiało się coraz więcej niepokojących zachowań. Dziewczynki wszystko robiły wolniej. Nadal nie reagowały na to co do nich mówię. Czasami miałam trudności żeby w ogóle nawiązać z nimi kontakt, tak jakby były w swoim świecie. Potrafiły godzinami układać klocki albo kredki w rzędzie. Lubiły oglądać bajki, ale miałam wrażenie, że ich nie rozumieją, tylko patrzą bezmyślnie na migające obrazki. Każda zmiana powodowała u nich rozdrażnienie. Kiedy na przykład chciałam pójść do sklepu inną drogą, dziewczynki bardzo się denerwowały.

– I wtedy zaczęłaś szukać pomocy?

E.Z.: Tak, ale bezskutecznie. Lekarze rozkładali ręce. Zaczęłam szukać informacji w Internecie. I wtedy po raz pierwszy trafiłam na AUTYZM. Wszystkie objawy wskazywały na to, że dziewczynki są zaburzone. Jednak aż do diagnozy nie chciałam w to uwierzyć. Do samego końca miałam nadzieję, że to nie to…

– Gdzie w końcu dziewczynki zostały zdiagnozowane?

E.Z.: Znajoma, której opowiedziałam o swoich podejrzeniach, poleciła mi Fundację JiM. Tutaj dziewczynki przeszły specjalistyczną diagnozę. Specjaliści w Fundacji potwierdzili moje najgorsze obawy – autyzm. Na początku nie umiałam się pogodzić z niepełnosprawnością córek. Musiałam zaakceptować fakt, że autyzm już zawsze będzie częścią naszego życia. Z drugiej strony jednak poczułam ogromną ulgę. W końcu dowiedziałam się co dolega moim dzieciom i jak mogę im pomóc.

– I co wydarzyło się już po diagnozie w Fundacji?

E.Z.: Dziewczynki poszły do Przedszkola JiM i rozpoczęły terapię. Zmiany na lepsze można było zaobserwować już po kilku miesiącach. Nigdy nie zapomnę jak pierwszy raz, w wieku 4 lat, powiedziały do mnie „mamo”. Wtedy uwierzyłam, że uda nam się jakoś oswoić ten autyzm.

– Dziewczynki są pod opieką Fundacji już trzy lata. Co udało się osiągnąć przez ten czas?

E.Z.: Dziewczynki nauczyły się składać zdania, potrafią się przedstawić i podpisać. Zaczynają czytać pierwsze słowa. Mówią wierszyki i śpiewają piosenki. Zaczęły reagować na to co się do nich mówi i wykonywać polecenia nauczycielek z przedszkola. Zauważyłam też, że częściej bawią się razem, a ich zabawy nie są już takie jak kiedyś. Teraz potrafią, tak jak inne dzieci, bawić się w sklep czy lekarza albo odgrywać sceny z ulubionej bajki. Najbardziej cieszy mnie to, że nauczyły się rozumieć i odczytywać emocje. Ostatnio Amelka zauważyła, że jestem smutna, podeszła do mnie i powiedziała „mama, nie płacz”.

– A co dla Ciebie jest największym sukcesem terapii?

E.Z.: Chyba to, że dziewczynki z dnia na dzień stają się coraz bardziej samodzielne. Umieją zrobić sobie kanapki albo nalać picie. Potrafią też same się ubrać. Paulinka ostatnio nauczyła się jeździć na rowerze. Najważniejsze jest dla mnie to, że moje dzieci są pogodne, prawie zawsze uśmiechnięte. Widzę jak się rozwijają i jak mimo swojej niepełnosprawności są szczęśliwe.

– A co powiedziałabyś dzisiaj innym rodzicom dzieci z autyzmem?

E.Z.: Nie załamujcie się i szukajcie pomocy. Terapia naprawdę przynosi wymierne efekty. Trzeba być cierpliwym, bo postępy nie przychodzą z dnia na dzień, ale naprawdę da się oswoić autyzm. I chociaż nadal zdarzają mi się dni, że czuję się bezsilna i chce mi się płakać, to dzisiaj mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwą mamą bliźniaczek z autyzmem.

Zobacz także
Ty też możesz pomóc Już 1 osoba na 100 jest w spektrum. Zmień życie osób autystycznych na lepsze. Pomagam