Amelka i Paulinka – bliźniaczki z autyzmem. Pierwsze sygnały u dziewczynek pojawiły się bardzo wcześnie. Można było zauważyć, że dziewczynki nie reagują na swoje imiona. Ich mama zaczęła wtedy podejrzewać, że mogą mieć problemy ze słuchem, jednak wizyta u laryngologa rozwiała wątpliwości, lekarz stwierdził, że wszystko jest w porządku.
Największe zdziwienie budziła sytuacja, gdy z jednej strony dziewczynki nie słyszały tego co mówi do nich mama, ale dało się zauważyć, że pewne specyficzne dźwięki wzbudzają w nich duży niepokój. Wszyscy zapewniali jednak, że wcześniaki rozwijają się wolniej niż inne dzieci i dopiero z czasem bliźniaczki „dogonią” rówieśników. To pozwalało zachować spokój, wierząc, że wszystko niebawem się zmieni.
Sytuacja z biegiem czasu stawała się coraz bardziej poważna, dziewczynki wszystko robiły wolniej i ciężko było nawiązać z nimi kontakt. Sprawiały wrażenie, jakby cały czas były w swoim świecie. Mama dziewczynek była najbardziej zdziwiona tym, że potrafią przez całe godziny układać klocki i kredki w długim rzędzie. Bliźniaczki lubiły oglądać bajki, ale sprawiały wrażenie jakby w ogóle ich nie rozumiały, tylko patrzyły bezmyślnie na migające obrazki.
Gdy mama dziewczynek pierwszy raz trafiła na informacje o autyzmie, wszystko wskazywało na to, że dziewczynki mogą być zaburzone. Mimo że nie mogła w to uwierzyć, szukała miejsca, gdzie będzie można rozpocząć diagnozę i rozwiać wątpliwości co dzieje się z jej córkami. Wtedy z pomocą przyszła jej znajoma, która poleciła Fundację JiM. Specjaliści w Fundacji potwierdzili najgorsze obawy mamy, obie dziewczynki miały autyzm. Po diagnozie dziewczynki poszły do przedszkola JiM i rozpoczęły terapię w Fundacji.