Diagnoza niestety okazała się być bardzo myląca, nic nie wskazywało na to, by sytuacja chłopca miała się poprawiać. Przeciwnie, podczas gdy Antek rósł, objawów zaczęło przybywać. Pojawiły się trudne zachowania, nad którymi jego mama nie zawsze umiała zapanować.
Mama Antka była wtedy bardzo młodą osobą i wyjścia z synkiem na plac zabaw dostarczały jej wielu obaw. Najgorsze ze wszystkiego okazały się komentarze innych rodziców, którzy uznawali ją za złą matkę, niebędącą w stanie poradzić sobie z wychowaniem własnego dziecka. Było to niezwykle przykre i krzywdzące, bo mama Antka z całych sił szukała rozwiązania i próbowała pomóc chłopcu.
W obawie, że kolejna diagnoza nic nie zmieni, kobieta sama zaczęła szukać informacji w Internecie, czytając o zaburzeniach rozwojowych. Rozwiązanie przyszło dopiero po zwierzeniu się kuzynce z pogarszającej się każdego dnia sytuacji. Kuzynka zasugerowała, że Antoś może mieć autyzm. Wtedy mama niezwłocznie udała się do lekarza po skierowanie na diagnozę autyzmu.
Następnie chłopiec trafili do Fundacji JiM, gdzie przeszedł cały proces diagnozy. Specjaliści z Fundacji potwierdzili przypuszczenia kuzynki, u Antka zdiagnozowano autyzm. Po diagnozie chłopiec poszedł do Przedszkola JiM i rozpoczął terapię. Już po upływie kilku miesięcy można było zobaczyć pierwsze efekty. Chłopiec zaczął mówić pierwsze słowa, jak również reagować na to, co ktoś mówi do niego. Wziął udział w treningu czystości, ucząc się komunikować swoje potrzeby. Z dnia na dzień można było zauważyć, jak staje się coraz bardziej samodzielny. Udało się wreszcie opanować większość zachowań niepożądanych.