To obecnie jeden z największych problemów społecznych, który dotyka nie tylko dzieci, ale całe rodziny. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy, jak wiele dzieci ma autyzm. W Polsce diagnozuje się już 1 dziecko na 100. Autyzm to zaburzenie neurologiczne, które może objawiać się w różny sposób. Powoduje, że dzieci rozwijają się inaczej niż ich rówieśnicy. Często mają opóźniony rozwój mowy lub nie mówią wcale. Występują u nich zaburzenia zmysłów, dlatego mogą być nadwrażliwe na dźwięki, kolory lub zapachy. To, że nie potrafią się komunikować i inaczej odbierają bodźce, powoduje, że trudniej jest im poradzić sobie z otaczającym je światem.
Zdarza się, że dzieci zachowują się w nietypowy sposób, mają zachowania agresywne lub autoagresywne. Nie potrafią odpowiednio reagować na emocje, takie jak lęk czy strach. Ale objawy autyzmu nie są jednoznaczne. „Na pierwszy rzut oka moja córeczka nie różni się od swoich rówieśników” mówi Magda, mama Natalii. „Natalka potrafi mówić, ale nie reaguje na to co ja do niej mówię. Czasami mam wrażenie, że mnie w ogóle nie słyszy albo nie rozumie”. Dziewczynka ma problemy z komunikacją, nie radzi sobie też z budowaniem relacji. „Nie chce się bawić z innymi dziećmi, potrafi godzinami układać klocki albo kredki w rzędzie”.
Ania, mama Tomka, opowiada, że chłopiec „od początku wszystko robił wolniej, później niż inne dzieci zaczął chodzić, później nauczył się siadać, mówić nie nauczył się nigdy”. Przez długi czas Ania nie wiedziała co dolega jej dziecku. Lekarze nie potrafili go zdiagnozować. W końcu trafiła do specjalistów, którzy stwierdzili autyzm. „Diagnoza była dla mnie szokiem. Długo nie mogłam się pogodzić z niepełnosprawnością mojego dziecka”. Autyzm jest często trudny do zaakceptowania dla rodziców. Niełatwo pogodzić się z tym, że jest to zaburzenie, którego nie można wyleczyć, a jedynie terapia może poprawić funkcjonowanie dziecka.
Autyzm powoduje, że życie całej rodziny ulega zmianie ze względu na niepełnosprawność dziecka. Rodzice Julii opowiadają, że problemy sprawiają zwykłe codzienne czynności. „Julka ma nadwrażliwość zmysłów. Nie możemy z nią pójść na zakupy do żadnego większego sklepu, gdzie jest dużo bodźców: kolorów, dźwięków, czy zapachów, bo mogłoby się to skończyć atakiem”. Synek Oli nie radzi sobie z emocjami. Każda nawet najmniejsza zmiana powoduje u niego rozdrażnienie. „Kiedy na przykład pójdziemy do parku inną drogą, Antek wpada w panikę. Wszystko musi być zawsze zaplanowane. Musieliśmy przeorganizować życie całej naszej rodziny”.
Małgosia denerwuje się kiedy wokół niej jest dużo ludzi. Jej tata mówi, że „córeczka nie lubi jeździć autobusem. Zdarza się, że płacze albo krzyczy kiedy robi się zbyt tłoczno, a inni pasażerowie zwracają mi uwagę, abym uspokoił swoje dziecko”. To niestety częsty problem, z którym muszą się zmagać rodzice dzieci z autyzmem. Pomimo trudności walczą o to, aby ich dzieci były jak najbardziej samodzielne i szczęśliwe, ale spotykają się z brakiem zrozumienia i tolerancji. „Nie chodzę z Jasiem na plac zabaw, bo nie chcę słuchać komentarzy rodziców innych dzieci, że jestem złą matką i że nie potrafię wychować własnego dziecka” opowiada Agata, mama Janka.
Podobne doświadczenia mają rodzice Kacpra, którzy nie mogą zrobić z synkiem spokojnie zakupów. „Kiedy zaczyna buczeć albo machać rękami, zdarza się, że wytykają nas palcami. Nikt nie rozumie tego, dlaczego nasze dziecko się tak zachowuje”. Czasami dzieci nie są akceptowane nawet przez najbliższych i zostają odrzucone ze względu na swoją niepełnosprawność. „Najbardziej mnie boli, że moi bliscy nie potrafią zrozumieć, że mój syn ma autyzm i dlatego czasami zachowuje się nietypowo. Moja mama nie zaprasza nas na Święta, od kiedy Krzyś skończył 3 latka, bo twierdzi, że moje dziecko jest niegrzeczne, a ja nie potrafię go wychować” opowiada Paulina.
Ale największym zmartwieniem rodziców jest przyszłość ich dzieci. Niestety autyzm to zaburzenie, które trwa przez całe życie. Dzięki terapii dzieci mogą nauczyć się lepiej funkcjonować, ale niektóre zawsze będą potrzebować opieki. „Mój synek ma 10 lat, ale ma problemy z wykonywaniem najprostszych czynności. Nie potrafi sam jeść, ani samodzielnie się ubrać. Boję się o jego przyszłość. Wiem, że bez pomocy sobie nie poradzi” mówi Mariusz, tata Franka. Podobne obawy ma również Marta, mama Stasia. „Pogodziłam się z tym, że moje dziecko zawsze będzie potrzebować mojej opieki. Ale najbardziej boję się tego, co się z nim stanie kiedy mnie zabraknie”. Nie możemy zostawić ich bez pomocy!